
To już nasza czwarta przygoda z Runmageddonem – i chyba śmiało możemy mówić o tradycji RDF-u.
Nie dlatego, że lubimy się brudzić (chociaż, umówmy się, coś w tym jest).
Bo dla nas ten bieg to coś więcej niż sportowa atrakcja.
To wyzwanie, które podejmujemy jako zespół.
W tym roku 15 osób z różnych działów zgłosiło się, żeby wspólnie stanąć na starcie.
Z różnym doświadczeniem. Z różną kondycją. Ale z jednym celem:
przeżyć to razem.
Bez względu na wynik. Bez względu na pogodę. Bez względu na ilość błota w butach.
Startowali jako współpracownicy.
Wracali jako drużyna.
Trasa nie oszczędzała nikogo – były ściany, zjazdy, zimna woda, piach, pot i zmęczenie.
Ale za każdym razem, gdy ktoś słabł, był obok drugi RDF-owiec – wyciągał rękę, pchał, ciągnął albo po prostu rzucał spojrzenie w stylu:
„Nie po to zakładaliśmy czerwone koszulki, żeby się teraz poddawać.”
To wydarzenie pokazało nam coś więcej niż siłę fizyczną.
Pokazało siłę drużyny. Zaufanie. Poczucie wspólnoty. I satysfakcję, której nie da się zmierzyć kilometrami ani medalami.
Dziękujemy wszystkim, którzy wystartowali.
Tym, którzy kibicowali.
I tym, którzy już teraz pytają, kiedy znowu pakujemy torby.
Bo RDF to nie tylko firma.
To ludzie, którzy potrafią działać razem.
Czasem w biurze. Czasem na placu.
A czasem… w błocie po pas.
📸 Poniżej znajdziesz galerię zdjęć z naszego biegu – zobacz, kto się śmiał, kto walczył, i kto jeszcze nie wiedział, że po tym zjeździe z górki czeka go basen.
fot: Sebastian Piasek SAND Multimedia