Powiedzmy stanowcze NIE – apel w sprawie dzikich wysypisk
Porzucone odpady zalegające wśród leśnej roślinności to codzienny widok w wielu miejscach – stanowią one poważne zagrożenie dla przyrody.
Nielegalne wysypiska odpadów są w Polsce prawdziwą plagą – podczas spaceru w lesie czy na obrzeżach miasta nietrudno natknąć się na stertę porzuconych śmieci [rdf.pl]. Niestety wciąż znajdują się osoby, które pozbywają się ich w niedozwolonych miejscach, ignorując względy ekologiczne i prawne. Takie dzikie wysypiska zatruwają glebę i wody, a do tego stają się śmiertelną pułapką dla zwierząt żyjących w okolicy [rdf.pl], [300gospodarka.pl]. Rozkładające się odpady mogą wydzielać toksyny przenikające do ekosystemu – wystarczy jedna mała bateria guzikowa, by skazić 1 m³ ziemi i 400 litrów wody [demagog.org.pl]. To realne zagrożenie dla naszego środowiska, którego skutki mogą odbijać się na zdrowiu ludzi i przyrody przez wiele lat.
Niepokojąca skala problemu w Polsce
Problem dzikich wysypisk nie ma charakteru marginalnego – to zjawisko na ogromną skalę, odczuwalne w całym kraju. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego każdego roku w Polsce likwiduje się około 10 tysięcy nielegalnych składowisk odpadów [demagog.org.pl]. Dla zobrazowania skali: w 2022 roku usunięto 10 714 dzikich wysypisk, a pod koniec tego roku wciąż istniało ponad 2,2 tys. kolejnych, czekających na uprzątnięcie [malgorzatatracz.pl]. Z likwidowanych miejsc zbiera się dziesiątki tysięcy ton śmieci rocznie – w 2021 r. było to aż 73 tys. ton odpadów. Dla porównania, w latach 2018–2019 ilość ta wynosiła około 25 tys. ton rocznie [demagog.org.pl], co wskazuje na znaczny wzrost skali sprzątanych nieczystości. Najwięcej dzikich wysypisk pojawia się w okolicach dużych aglomeracji i terenów turystycznych, gdzie co roku usuwa się setki nielegalnych zwałowisk. Przykładowo w Gdańsku w 2021 r. zlikwidowano 365 takich miejsc [300gospodarka.pl], a w nadmorskim Kołobrzegu w ciągu trzech lat uzbierało się z dzikich wysypisk aż 350 ton śmieci. Problem nie omija też mniejszych miejscowości – nawet w górskiej Piwnicznej-Zdroju odnotowuje się kilka wysypisk rocznie[300gospodarka.pl]. Niestety, mimo zaostrzania przepisów i akcji edukacyjnych, skala zjawiska nie maleje, co oznacza, że wciąż mamy wiele do zrobienia, by skutecznie powstrzymać tę plagę.
Koszty dla nas wszystkich – kto płaci za dzikie wysypiska?
Nielegalne wyrzucanie odpadów to nie tylko problem estetyczny i ekologiczny, ale także ogromne obciążenie finansowe dla społeczeństwa. Sprzątanie dzikich wysypisk pochłania miliony złotych z publicznych pieniędzy. Zgodnie z prawem, jeśli nie uda się złapać sprawcy, koszt uprzątnięcia spada na właściciela terenu. W praktyce oznacza to, że często płacimy za to my wszyscy – czy to w podatkach lokalnych, czy opłatach za gospodarowanie odpadami. Lasy Państwowe szacują, że co roku wydają blisko 20 mln zł na usuwanie śmieci porzuconych na terenach leśnych [rdf.pl]. Podobne wydatki ponoszą gminy: w turystycznej gminie Stegna walka z dzikimi wysypiskami kosztowała ponad 0,5 miliona złotych rocznie, a miasto Gdańsk wydało na ten cel ponad 522 tys. zł w 2023 roku [300gospodarka.pl]. Te pieniądze można by przeznaczyć na zupełnie inne potrzeby lokalnej społeczności, gdyby wszyscy przestrzegali zasad utylizacji odpadów. Co gorsza, nielegalny proceder zaśmiecania napędza też rozwój tzw. „mafii śmieciowej”, czyli zorganizowanych grup zarabiających na bezprawnym porzucaniu odpadów na masową skalę. Szacuje się, że czarny rynek gospodarki odpadami w Polsce może być wart nawet 6 miliardów złotych rocznie [malgorzatatracz.pl] – to straty dla legalnego biznesu i samorządów, a zyski dla przestępców działających kosztem środowiska.
Niewielka kara, niska świadomość – bezkarność sprawców
Skoro dzikie wysypiska są tak powszechne, nasuwa się pytanie: czy osoby za nie odpowiedzialne ponoszą konsekwencje? Niestety, wykrycie i ukaranie sprawcy bywa trudne – śmieci często wyrzucane są w ustronnych miejscach, nocą, z dala od świadków. Nawet gdy sprawca zostanie ustalony, obowiązujące w Polsce kary często nie robią wystarczającego wrażenia. Za zaśmiecanie lasu strażnik leśny może nałożyć na miejscu mandat jedynie do 500 zł – to suma zdecydowanie zbyt niska, by odstraszyć kogoś, kto np. zaoszczędził dużo więcej unikając opłat za legalny wywóz odpadów. Co prawda przepisy pozwalają, by sąd ukarał sprawcę grzywną nawet do 5 tysięcy złotych za każde wykroczenie [tvn24.pl], ale taka maksymalna kara orzekana jest rzadko. Dla porównania, koszty legalnej utylizacji gruzu budowlanego czy odpadów wielkogabarytowych potrafią być wyższe – więc niektórzy kalkulują, że ryzyko się opłaca, bo szansa złapania jest mała, a nawet wpadka nie rujnuje kieszeni. W przypadkach skrajnych, gdy porzucane odpady zagrażają życiu lub zdrowiu ludzi (np. toksyczne substancje), sprawcy grożą surowsze konsekwencje z kodeksu karnego – nawet do 5 lat więzienia [demagog.org.pl]. Jednak takie sprawy trafiają do sądów niezwykle rzadko, a większość dzikich wysypisk to „zwykłe” śmieci komunalne, przy których na ogół kończy się na mandacie. Eksperci alarmują, że obecny poziom kar jest relatywnie niski i pozwala sprawcom działającym z premedytacją wkalkulować ewentualną grzywnę w koszty procederu [rdf.pl]. Innymi słowy – dopóki nieuchronność i dotkliwość kary nie wzrośnie, dopóty wielu ludzi wciąż będzie wybierać las zamiast legalnego PSZOK-u.
Jak to robią inni? Surowsze kary w Europie
W walce z zaśmiecaniem środowiska Polska niestety odstaje na tle niektórych krajów Europy Zachodniej pod względem surowości kar. Dla przykładu w Niemczech właśnie znacząco podniesiono kary za wyrzucanie odpadów – porzucenie jednego worka śmieci w lesie może skutkować mandatem 500 euro (ok. 2300 zł), a za każdą wyrzuconą oponę nawet do 3500 euro (ponad 15 tys. zł) [whitemad.pl]. Jeśli ktoś pozbywa się niebezpiecznych lub trudnych do utylizacji odpadów, kary rosną tam do setek tysięcy euro – recydywiście, który porzuci toksyczne odpady, może grozić nawet 85 tysięcy euro grzywny (około 370 tys. zł) W Wielkiej Brytanii za tzw. fly-tipping, czyli dzikie wysypisko, sąd może zasądzić nieograniczoną grzywnę, a nawet karę więzienia do 5 lat [england.pl]. Co więcej, brytyjskie przepisy pozwalają na konfiskatę pojazdu użytego do nielegalnego wywozu odpadów. Na tym tle polskie 5 tysięcy złotych maksymalnej grzywny to kwota niewspółmierna do szkód, jakie wyrządzają dzikie wysypiska. Oczywiście wysokość mandatów to nie wszystko – ważna jest także skuteczność egzekucji prawa. Niemniej jednak doświadczenia innych krajów pokazują, że dotkliwe konsekwencje finansowe mogą zadziałać odstraszająco na potencjalnych trucicieli środowiska. W Polsce również dostrzega się potrzebę zmian – kilka lat temu zapowiedziano podniesienie maksymalnej kary z 500 zł do 5000 zł oraz zwiększenie liczby foto pułapek w lasach pięciokrotnie [rdf.pl]. To dobry krok naprzód, ale być może należy pójść jeszcze dalej, wzorując się na najlepszych praktykach z zagranicy.
Wspólna odpowiedzialność – co każdy z nas może zrobić?
Mimo że wielką rolę odgrywają tu przepisy i działania służb, każdy z nas ma wpływ na to, czy nasze otoczenie będzie czyste. Chodzi przede wszystkim o zmianę postaw i reagowanie na przejawy zaśmiecania. Po pierwsze – nigdy nie wyrzucajmy odpadów do lasu, na łąkę czy nad rzekę. To wydaje się oczywiste, ale wciąż zdarzają się przypadki, gdy ktoś podrzuca worki ze śmieciami za miasto albo wywozi gruz do zagajnika. Zawsze są legalne sposoby pozbycia się niepotrzebnych rzeczy: od oddania ich do lokalnego PSZOK-u (Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych), przez zamówienie kontenera lub usługi wywozu odpadów, po udział w akcjach typu Sprzątanie Świata, gdzie wspólnie porządkujemy zaniedbane tereny. Po drugie – reagujmy, gdy widzimy dzikie wysypisko lub kogoś wyrzucającego śmieci w naturze. Nie bądźmy obojętni. Warto zgłosić sprawę odpowiednim służbom: straży miejskiej, leśnikom lub urzędowi gminy. Coraz częściej pomocne są nowe technologie – foto pułapki w lasach przyłapują sprawców na gorącym uczynku [podroze.onet.pl], a mieszkańcy mogą korzystać z aplikacji mobilnych do zgłaszania takich incydentów. Nasza firma w trosce o środowisko dodała do swojej aplikacji Moje Odpady funkcję pozwalającą zgłosić lokalizację dzikiego wysypiska wraz ze zdjęciem GPS [rdf.pl]. Dzięki temu odpowiednie służby i my, jako firma odbierająca odpady, możemy szybciej zareagować – zlokalizować i uprzątnąć śmieci we współpracy z gminą. Każde zgłoszenie ma znaczenie – im szybciej wykryte i usunięte zostanie dzikie wysypisko, tym mniejsze szkody wyrządzi i tym większa szansa na ukaranie sprawcy.
Apel: dbajmy o nasze otoczenie i przyszłość
Na koniec chcemy zaapelować: nie bądźmy obojętni wobec dzikich wysypisk. Widok walających się w lesie odpadów powinien budzić w nas sprzeciw i chęć działania, a nie rezygnację. Śmieci pozostawione w lesie, górach czy nad jeziorem to nie tylko brzydki obrazek – to realne niebezpieczeństwo pożarowe, śmiertelne zagrożenie dla zwierząt oraz trucizna dla gleby i wód gruntowych [300gospodarka.pl]. Jeśli chcemy, by nasze lasy i pola pozostały czyste dla nas i przyszłych pokoleń, musimy powiedzieć stanowcze nie dla wyrzucania odpadów do natury. Potrzebna jest zmiana mentalności – zero tolerancji dla śmiecenia. Dzikie wysypiska nie znikną same; znikną dopiero, gdy nikt nie będzie ich tworzył, a każdy z nas poczuje się strażnikiem swojego kawałka ziemi. Dlatego zachęcamy do reagowania: sprzeciwiajmy się łamaniu prawa i dewastacji środowiska, wspierajmy inicjatywy sprzątania i edukacji ekologicznej, rozmawiajmy z rodziną i sąsiadami o skutkach zaśmiecania. Razem możemy sprawić, że widok porzuconych śmieci stanie się rzadkością. Nielegalne wysypiska to problem nas wszystkich – i wszyscy razem możemy mu sprostać, chroniąc piękno polskiej przyrody oraz nasze wspólne dobro.
Źródła: Dzikie wysypiska to poważny problem opisany również w naszym wcześniejszym artykule firmowym rdf.pl, rdf.pl. Aktualne dane i przykłady pochodzą m.in. z raportów GUS i organizacji ekologicznych demagog.org.pl, 300gospodarka.pl, a także z wypowiedzi ekspertów zajmujących się gospodarką odpadami demagog.org.pl, 300gospodarka.pl. Informacje na temat obowiązujących kar zaczerpnięto z polskich przepisów oraz serwisów informacyjnych tvn24.pl, demagog.org.pl, zaś dla porównania przedstawiono rozwiązania prawne z innych krajów Europy whitemad.pl, england.pl. Wszystkie przytoczone statystyki i opinie potwierdzają jedno – czas działać i wspólnie przeciwstawić się dzikim wysypiskom, zanim będzie za późno. rdf.pl, 300gospodarka.pl